Julia Kowalczyk o przesunięciu igrzysk olimpijskich w Tokio na 2021 rok
- 27 marca 2020
Julia Kowalczyk z Polonii Rybnik jest w gronie zawodniczek, które na dziś pojechałyby na igrzyska olimpijskie do Tokio. Co nasza dżudoczka sądzi o przeniesieniu imprezy na 2021 rok?
W judo o awansie na olimpiadę decydują miejsca w rankingu w poszczególnych kategoriach, ale z jednego kraju może pojechać tylko jedna osoba w wadze. Na dziś „bilety” do Japonii zdobyliby: Agata Perenc (52kg), Julia Kowalczyk (57kg, na miejscu premiowanym jest także Anna Borowska), Agata Ozdoba-Błach (63kg), Beata Pacut (78kg), a wśród mężczyzn jedynie Maciej Sarnacki (+100kg).
- Igrzyska olimpijskie w Tokio oficjalnie zostały przełożone z 2020 na 2021 rok. Powodem przesunięcia jest oczywiście pandemia koronawirusa. Obecnie prawie na całym świecie nie obywają się imprezy sportowe, „zamrożone” zostały kwalifikacje olimpijskie. W judo odwołano turnieje kwalifikacyjne w marcu i kwietniu, a nie wiadomo, czy udałoby się przeprowadzić te zaplanowane w maju i czerwcu.
Co o przełożeniu igrzysk olimpijskich sądzi Julia Kowalczyk?
– Igrzyska olimpijskie są imprezą, do której sportowcy szykują się latami. By móc stanąć w czołówce światowej musisz podporządkować swoje całe życie. To nie tylko trening na macie, siłowni, stadionie, ale również to jak się prowadzisz, co jesz, ile śpisz. To przeogromne obciążenie fizycznie jak i psychiczne. Bez spokojnego umysłu, komfortu psychicznego zawodnik nie osiągnie większego sukcesu. Życie wielu sportowców zmieniło się drastycznie w ostatnim czasie. Nie mamy dostępu do obiektów sportowych, trenerów, fizjoterapeutów. Sytuacja epidemiologiczna wymaga pozostania w swoim miejscu zamieszkania. Niestety w zaciszu domowym sportowiec nie jest w stanie przygotować się do igrzysk olimpijskich. To zwyczajnie niemożliwe. Uważam, że przesunięcie imprezy o rok jest właściwą decyzją. Wiele dyscyplin sportowych nie miało możliwości zakończenia trwających kwalifikacji. Tak też było w przypadku judo. Planowane zawody były odwoływane nawet na dzień przed wylotem.
Jakie plany miała zawodniczka Polonii Rybnik?
– Jak już wcześniej wspomniałam, na chwilę obecną sportowcy nie mają możliwości trenowania w sprzyjających warunkach. Czołowa polska ekipa miała zaplanowany 3-tygodniowy obóz w Japonii, zgrupowanie w Turcji, z przyczyn wiadomych nie mogło to dojść do skutku. Również wszystkie Centralne Ośrodki Sportu zlokalizowane w naszym kraju zostały zamknięte.
Rybnicka zawodniczka zwraca również uwagę na fakt, że zorganizowanie igrzysk w terminie znacząco wpłynęłoby na formę sportową lub raczej jej brak:
– Odnosi się to nie tylko do polskich zawodników czy tych z Europy. Tak duża impreza jest skupiskiem wielu ludzi z różnych zakątków świata. Przygotowania jak i samo wydarzenie stanowiłoby ogromne zagrożenie zdrowotne dla sportowców, ich rodzin i wielu kibiców. Są rzeczy ważne i ważniejsze. W obecnej sytuacji musimy wszyscy razem być zdyscyplinowani i podporządkować się zaleceniom. Tylko tak sytuacja epidemiologiczna ma szanse się poprawić. Tylko tak będziemy mogli wrócić do treningów i dostarczyć wam niezwykłych emocji w 2021 roku.
Gdzie obecnie przebywa rybniczanka i jak spędza czas?
– Jestem teraz w moim rodzinnym mieście. Ostatnie tygodnie były bardzo niepewne. Cały czas planowane zawody, zgrupowania sportowe były odwoływane. To powodowało niepokój. Nie byliśmy niczego pewni. Cały czas musieliśmy zmieniać plany treningowe, które były szczegółowo przygotowane pod igrzyska olimpijskie. Zaistniałą sytuację staram się wykorzystać jak najlepiej. Traktuje to jako prezent od losu w postaci cennego czasu, dodatkowe 365 dni by być silniejszą, szybszą, pewniejszą siebie. Cel pozostaje ten sam. To tylko inna data.